fbpx
Jak powstał 
Warsztat Fryzur Męskich 
we Wrocławiu

No dobra, zacznijmy od początku...

Pomysł na Warsztat zrodził się jesienią 2014 roku. Jak to często bywa, od pomysłu do realizacji mija trochę czasu. Były rozmyślania, kontemplacje, aż w końcu po wielu namowach ruszyła maszyna… Rzuciłem bezpieczną dyrektorską posadę w korporacji i wróciłem do korzeni, a więc swojego wyuczonego zawodu.
Cała idea Warsztatu zrodziła się z potrzeby stworzenia miejsca, w którym w końcu JA się porządnie ostrzygę. Mieszkając już we Wrocławiu kilka lat, zwiedziłem większość szanujących się salonów i kiełkujących ówcześnie barbeshopów. Jednak ciągle to nie było to. Wiele rzeczy mnie drażniło, a jakość po prostu nie była na dobrym poziomie. Klamka zapadła. Otwieram swoje miejsce.

Z dnia na dzień zrezygnowałem z pracy w korpo. Kupiłem profesjonalny fryzjerski fotel i postawiłem go na środku pokoju w moim mieszkaniu na pierwszym piętrze. Na kartce wypisałem wszystkie rzeczy, które nie pasowały mi w salonach, do których chodziłem, a na drugiej stronie spisałem rozwiązania tych problemów i postanowiłem, że u mnie tak właśnie będzie.

Pamiętam jak dziś, że jedną z pierwszych rzeczy, jakie napisałem na kartce, była „brudna peleryna” i właśnie dlatego na salonach mamy po 50 peleryn, a nie po jednej na fotel i pierzemy je po każdym kliencie. Chcemy, aby zawsze peleryna zakładana na klienta była czysta i pachnąca świeżym praniem.

 

I w ten sposób, zwracając uwagę na drobne szczegóły, które umilały wizytę i obsługę klienta, zacząłem przyjmować przyjaciół, ich kolegów. Kto pamięta te czasy?

Niebawem fama się tak rozniosła, że okazało się, że miałem barbera w mieszkaniu zanim w Warszawie było to modne.

Kilka miesięcy później miałem już stronę internetową, Facebooka i profesjonalne rezerwacje online , a także kilkuset klientów, którzy chętnie do mnie wracali.

Wcale nie było łatwo, często pracowałem do 23:30, a nawet później, by zebrać fundusze na otwarcie jakiegoś małego salonu, gdzie można byłoby rozwinąć skrzydła.

W tym samym czasie Robert, który dziś jest kierownikiem salonu na Łódzkiej 15, pojawił się u mnie jako klient. Niedługo później przychodził do mnie się uczyć fryzjerstwa, a resztę już znacie.

Na wiosnę 2016 roku udało się wynająć niewielki lokal na Bulwarze Ikara. Taki, na jaki było mnie wtedy stać… Nie były to luksusy, ale z odrobiną farby, dobrej woli, zaparcia i pomysłu własnymi siłami i przy dużej pomocy przyjaciół wystartował Warsztat na Bulwarze Ikara.
Miejsce kultowe, bo trzeba było je znaleźć! Kto był ten wie, że nie było to wcale takie proste. Ale wskazówki, jakie wysyłaliśmy SMSem do klientów to była esencja undergroundu…

Potem już poszło. Pojawił się Tomek, Kuba, Wiktor i Kamil i w takim składzie dotrwaliśmy do otwarcia salonu na Legnickiej, który był spełnieniem marzeń.

Podsumowując — jeszcze raz dzięki, bez Was by tego nie było.

Dzisiaj to już całkiem inna bajka

Łezka kręci się w oku na samą myśl o pierwszym lokalu na Bulwarze Ikara

Dziś Warsztat to trzy salony we Wrocławiu, prawie 30 pracowników i mnóstwo zadowolonych klientów.

Czy dałbym radę sam? Jasne, że nie. Warsztat tworzą ludzie, bez nich byłaby to pusta przestrzeń. Jestem dumny gdy patrzę jak mój zespół rozwija się i czerpie satysfakcję z pracy. A przyjemność jest jeszcze większa gdy mogę obserwować synergię między zespołem a klientami.

Co jeszcze nas wyróżnia?

SZKOLIMY SIĘ REGULARNIE TYDZIEŃ W TYDZIEŃ.

CZĘSTO POŚWIĘCAMY NIEDZIELE I SWÓJ CZAS WOLNY.

DLACZEGO? ROBIMY TO Z WIELU POWODÓW:

Osobista ambicja

Chcemy wykonywać po prostu dobrą robotę.

Atmosfera

Nasze spotkania nakręcają nas pozytywnie do pracy i budują fajne relacje w zespole.

Wiedza

W trakcie szkoleń dyskutujemy, wyciągamy wnioski i jeszcze bardziej udoskonalamy jakość naszych usług.

CO O NAS MÓWIĄ INNI?

Poznaj opinie naszych klientów

Skontaktuj się z nami

MASZ PYTANIA? CHCESZ NAPISAĆ WIADOMOŚĆ, ALE TROCHĘ SIĘ WSTYDZISZ?

NO DAJ SPOKÓJ. WAL ŚMIAŁO! ODPOWIEMY TAK SZYBKO, JAK TO MOŻLIWE.